Dziś opiszę moją następną hoję a jest nią Hoya sherpendii longifolia. Nie wiem na 100% czy to jest ona, ale pod taką nazwą została zakupiona. To mój nabytek z zeszłego roku (2019). Na Święta Bożego Narodzenie zakwitła i miała 2 kwiatostany.
Pochodzenie: Gęste lasy; 1400–2400 m. Yunnan [Bhutan, Indie, Kaszmir, Nepal, Pakistan, Sikkim, Tajlandia].
Łodygi zwisające do 3 m, liście długie i lancetowate, ostro zakończone długości około 13-20 cm. Szerokości 1-2 cm. Liście ciemnozielone w delikatnymi plamkami srebra.
Kwiatostany zebrane w baldachy o zapachu – dla mnie róży, bzu i jaśminu. W baldachu jest około 12 kwiatów. Płatki są omszone, w kolorze jasno-różowym, z ciemniejszym środkiem.
Hoya sherpendii longifolia
Stanowisko – od jasnego do pół zacienionego.
Podlewanie – nie lubi przelania, lepiej znosi okresowe susze niż nadmiar wody w podstawce lub doniczce. Gdy zaczyna kwitnąć, zapotrzebowanie na wodę wzrasta. Jak u każdej innej rośliny.
Podłoże – moja rośnie w ziemi kaktusowej z domieszką perlitu.
Kwitnienie – nie wiem czy jest jakiś złoty środek aby każda z hoji zakwitła. Moja kwitnie już po raz drugi jak wcześniej pisałam, w zeszły roku na przełomie grudnia, i teraz w maju 2020. Kwiatostanów jest 10 sztuk. Pachą późnym wieczorem. Wąchałam je w dzień jak i wieczorem. Zawsze jest coś za coś – brak zapachu wynagradza kolorystyką kwiatów i wielkością baldachimów.
